wtorek, 13 listopada 2012

A może z magnesem?

Tym razem coś prostego i delikatnego. Znudziło mi się klasyczne zapięcie w formie karabińczyka i wklejanych końcówek więc sięgnęłam po zapięcia magnetyczne. I tak powstały dwie urocze bransoletki. Pierwsza:




Ceylon Petunia i Permanent Finish - Galvanized Fairy Wings dały całkiem miły dla oka duet. Bransoletka szybko znalazła właścicielkę :) Zrobię jeszcze jedną dla siebie!


Druga magnetyczna:


Ta z kolei z koralików Metallic Rainbow Iris. Bardzo efektowne kolory - niestety obiektyw niezbyt lubi odcienie niebieskiego więc na zdjęciu nie udało się uchwycić wielobarwności tych koralików.

1 komentarz:

  1. Piękne i dopracowane bransoletki :)


    http://lilobeaded.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń